wtorek, 10 czerwca 2014

Wow!

Przerwa była - 3/4 nowego/starego/nieodzyskanego rozdziału już jest i będzie jak dokończę :) prędzej niż później ;)
Dziękuję za nominację !! :* Bardzo jestem zaskoczona i postaram się wszystko wypełnić choć nieco spóźnione będzie ;)

Ściskam!!
-LCC

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 13.1

Dla wszystkich którzy nadal czekają…

*tydzień po urodzinach Shannona*

- Christine, James! – Dixie pomachała energicznie w ich kierunku.
-Nie dość że David kazał nam siedzieć godzinę dłużej to jeszcze ona – mruknął pod nosem Lewis, za co dostał kuśtańca w bok od brunetki.
- Bądź miły – mruknęła, uśmiechając się do Dixie.
- Czemu? – skrzywił się.
- Słuchajcie mam dla was znakomitą wiadomość! – niemalże wykrzyknęła, opierając się o ladę. James uniósł brwi z niemałym uśmiechem, wpatrując się w pokaźny dekolt sekretarki, na co poczuł dosadny ból w lewej stopie. Syknął i od razu podniósł wzrok na oczy blondynki. – Dostałam od znajomego cztery wejściówki do klubu ‘SixAtNine’ do loży VIP z darmowymi drinkami oczywiście! – mrugnęła. – Chcecie się dołączyć?
- Tego się nie spodziewałam  - uśmiechnęła się szeroko Christine. – Ale pewnie sporo go to kosztowało…
- Coś ty – przerwała jej szybko. – Myślałam że dobrze by było gdzieś razem wyjść i się lepiej poznać, skoro i tak pracujemy ze sobą przez cały czas.
- A musimy akurat tam? – James spojrzał podejrzliwie na wściekle różowe zaproszenia.
- Darmowy alkohol – podpowiedziała Kryśka.
- To co wy na to? – blondynka uśmiechnęła się szeroko, pokazując rząd białych zębów. 

+++
- Czy chce zobaczyć wzgórza? No pewnie że chce – Christine oparła się całym ciałem o stare drzwi w kamienicy nie chcące się otworzyć. – Tylko fajnie by było gdybyś potem się jeszcze odezwał a nie milczał przez następne pięć dni. Pięć! Nie to żebym liczyła, no coś ty..
- Pomóc ci? – usłyszała sympatyczny głos. Obok niej stanęła wysoka kobieta o falujących blond lokach zawiniętych w kitkę.
- Nie mam na nie siły – przekazała klucz i przyjrzała się bliżej kobiecie. – Ty mieszkasz obok, prawda?
- I to trochę dłużej od ciebie. Przyciągasz, przekręcasz i gotowe! – szarpnęła mocno drzwiami, aż w końcu się otworzyły. – Trzeba by było je wymienić ale nie wiem czy babcia Sophie udało by się to zrobić w najbliższym czasie.
- Babci Sophie?
- Nie spotkałaś jej jeszcze? – zdziwiła się kobieta. – Starsza kobiecina, kuleje, szklane oko, niesamowicie wredna..
- To już miałam tą przyjemność – mruknęła brunetka, przypominając sobie spotkanie w piwnicy. – Kazała mi uprzątnąć piwnicę z rzeczy pana Jenkinsa.
- Stary, zboczony pan Jenkins. – pokręciła głową blondynka. – Wiesz że za każdym razem jak chciałam mu pomóc to niby przypadkiem zdołał kilka razy ścisnąć mi tyłek? Niebywałe skąd ten zasuszony dziad miał tyle apetytu na życie.
- Nic tylko pozazdrościć! Może wyślę współlokatora aby załatwił sprawę z drzwiami.
- Dobry pomysł, ona go uwielbiam! – wyciągnęła klucz z kieszeni bluzy. – To do zobaczenia!
- Na razie! – Christine weszła do mieszkania, odwieszając klucz na znajdujący się obok drzwi kołek.

+++

- Jakie masz plany na wieczór? – Shannon otworzył leniwie oko, słysząc przenikliwy głos brata psujący jego samotnię. – Shannon, mówię do ciebie!
- Ważne – odburknął, drapiąc się po brzuchu.
- Idziesz ze mną na otwarcie klubu. – zadecydował młodszy, patrząc na starszego z rodziny dryfującego sobie spokojnie na dmuchanym krokodylu po basenie.
- Nie.
- Za późno, już nas umówiłem.  Tomo i Vicky też się wybierają.
- Nie mam ochoty Jared – jęknął poirytowany brunet, zamaczając stopę w chłodnej wodzie. – Daj mi tu spokojnie popływać. .
- Od prawie tygodnia nie wyszedłeś z domu – Jared nałożył na nos okulary przeciwsłoneczne. – Co jest?
- Wszystko gra, no kurwa – warknął starszy, kopiąc w wodę by dostała się do brata. – Pójdę z tobą jak nie będziesz się mnie już czepiał, dobra?
- Od tego jest rodzina.

+++

- Idziemy dziś do tego klubu? – Tomislav ucałował żonę w czoło, pokazując jednocześnie najbardziej różowe ulotki jakie kiedykolwiek wyprodukowano.
- A musimy akurat do tego? – wykrzywiła usta w podkówkę, biorąc na ręce kociaka ocierającego się o nogi. – Jakoś nie mogę się przekonać do tych zaproszeń..
- Daj spokój, będzie fajnie! – Chorwat wyszczerzył się najmocniej jak potrafił. – Plus mam jeszcze jedną dodatkową to możesz zaprosić jakąś koleżankę jak chcesz, wiesz żeby nie było że znowu imprezujesz z samymi facetami.
- Nie przeszkadza mi imprezowanie z wami – odebrała mu wejściówki. – Ale myślę że zaproszę kogoś jeszcze.

+++

- Cześć Vicki! – Christine przerwała przygotowywanie obiadu, by odebrać telefon. – Nie przeszkadzasz, coś ty! Co tam?
- Masz ochotę dziś potańczyć? – zapytała radośnie brunetka.
- Dzisiaj odpada, umówiłam się ze znajomymi z pracy – jęknęła Kryśka, mieszając w stojącym przed nią garnku. – Ale w niedzielę mogłybyśmy się umówić na kawę, co ty na to?
- Wolałabym dzisiaj – Vicki skrzywiła się po drugiej stronie. – Ale niedziela też pasuje.
- To wstępnie jesteśmy umówione – uśmiechnęła się szeroko Christine. – Musimy w końcu pogadać, od tygodnia próbuję się do ciebie dodzwonić.
- Wiesz jak to jest kiedy ma się męża, koty i kilka zleceń na głowie – Vicki machnęła niedbale dłonią, czując delikatne poczucie winy za zbywanie brunetki przez poprzedni tydzień. – Dlatego chciałam cię wyciągnąć dziś na tańce. Shannon będzie – dodała, używając ostatnią broń z arsenału.
- On też się nie odzywa – fuknęła trochę zbyt gwałtownie Polka. – Zresztą skąd ten pomysł, że to akurat on mnie przekona, co?
- Chyba rzeczywiście kawa będzie potrzebna – przełknęła ślinę Vicki. – To dogadamy się w sobotę wieczorem?
- Jesteśmy w kontakcie – zapewniła ją Kryśka i wróciła do bulgoczącej zupy.
- Ktoś dzwonił? – do kuchni wkroczył zaspany Ethan, przecierając oczy i szykując sobie kawę na pobudzenie.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się do blondyna w pidżamie. – Jest już 16, wiesz?
- Siedziałem do późna z Max uzgadniając rolę Tima. – ziewnął przeciągle. –Skype bywa suką.
- Nic mi nawet o tym nie mów. Wczoraj rozmawiałam z rodziną i kilka razy musiałam resetować program – wyłączyła palnik i wyjęła dwa głębokie talerze z szafki. – Zjedz sobie zupkę na śniadanie. - zafałszowała płynnie.
- Pomidorowa? – zajrzał do garnka.
- Wiem że ją lubisz – zaczęła rozlewać ją. – Dostałam zaproszenie na otwarcie klubu!
- Jakiego? – zrezygnował z kawy i zasiadł przy małym stoliku pod oknem kuchennym.
- ‘SixAtNine’?
- Nie słyszałem – zmarszczył brwi i sięgnął po łyżkę. – Smacznego! A co tam w domu?
- Wszystko gra – siorbnęła. – Mama zajmuje się ogrodem, tata pracuje a Andrzej niańczy małą bo to Kamila zdecydowała się wrócić do pracy. – wzruszyła ramionami. – Zresztą i tak zarabiała więcej, a jemu nie przeszkadza bycie kurą domową.
- A jak tam Amelia?
- Nadal w narzeczeństwie – zaśmiała się cicho. – Ślub będzie jakoś na zimę.
- Serio? – spojrzał na nią z niedowierzaniem. – Chce iść do ołtarza w sukni ubrudzonej błotem i solą?
- Marzy jej się ‘Białe Wesele’ – Kryśka przewróciła oczyma. – Niech robi jak chce, to jest uparte stworzenie więc nie ma nawet co z nią dyskutować.
- Czyli idealnie dla ciebie, prawda? – przechylił talerz by dostać się do resztek zupy. – Pojedziesz na święta, zabawisz się na weselu które później poprawicie sylwestrem i wrócisz tu?
- Jak zdam egzamin to tak. – zjadła ostatnią łyżkę obiadu i rozluźniła się na krześle. – Jak dobrze mieć pełen brzuszek!
- Chyba idę spać dalej – stwierdził Ethan, starając się ukryć ziewnięcie. – Dziękuję komu tylko trzeba za dzisiejszy dzień wolny!
- A jak tam w twojej rodzinie? Wszystko dobrze?
- Jak zawsze – wstał, zbierając naczynia ze stołu. – Na którą się zbierasz?
- Koło 22 pod klubem – przeciągnęła się. – Więc złapię jakąś godzinkę drzemki i chyba będę musiała się jakoś wyjściowo ubrać..
- Powiem tak, nikogo nie wyrwiesz idąc w legginsach i koszulce z hamburgerem.
- Przesadzasz – strzepała niewidoczny puszek z ubrania.  – Koszulkę dostałam od Andrzeja.
- To nie znaczy że braciszek ma dobry gust – przeciągnął się i ziewnął rozlegle. – Idę spać.
- Wpierw pozmywasz – wskazała na brudne naczynia w zlewie. – Robiłam obiad.
- Później.
- Teraz! – krzyknęła i wyszła z kuchni, słysząc niecenzuralne mruknięcie pod swoim nazwiskiem.

+++

Shannon otworzył szafę i z ulgą przyjął dzwoniący telefon.
- Tak?
- Gotowy? – usłyszał po drugiej stronie zadowolony głos Tomislava.
- Nie.
- Coś nie tak?
- Wszystko gra, no kurwa mać, nie musicie się wszyscy pytać! – wsadził wolną rękę do kieszeni, patrząc z wściekłością na nieme ubrania.
- Zbieraj kuper i ruszaj do klubu to pogadamy.
- Ta – rozłączył się i westchnął ciężko. – Nie ma o czym.

+++

Spokojne przeglądanie prasy lokalnej przez blondyna zostało zaburzone, przez ciche aczkolwiek natarczywe pukanie.
- Hej, Ethan! Wiem że nie śpisz – usłyszał damski głos pod drzwiami do jego samotni. – Mogę wejść?
- Po co?
- To wchodzę – odczekała kilka sekund, po czym delikatnie nacisnęła na klamkę.
Pokój współlokatora przypominał zbiorowisko starych gazet, książek i licznych segregatorów poukładanych w wątpliwej stabilności wieżę. Mężczyzna siedział przy biurku, zawalonym wszelakimi papierami, trzymając nogi na rozłożonym obok łóżku z ciągle nie schowaną pościelą.
- Nieźle mała – skinął głową na jej widok. – Dla kogo żeś się tak odstrzeliła?
- Dla siebie – fuknęła, rumieniąc się delikatnie. – Może być?
- Obejrzałbym się za tobą – wyszczerzył zęby, co Kryśka skwitowała machnięciem ręki.

+++

- Gdzie jesteście? – James odstawił telefon od ucha, słysząc rozpaczliwy pisk Dixie.
- Już w drodze, czekam tylko na Christine – mruknął niemiło, patrząc z coraz to większym zniecierpliwieniem na zielone drzwi kamienicy. – Za niedługo będziemy.
- To szybko, bo sama się nudzę.
- Miałaś tam być ze swoim znajomym, czyż nie? – zmarszczył brwi Lewis.
- Zgubił mi się gdzieś w tłumie. Ale polubicie się z Johnnym, nie bój się, on jest… - James zgubił wątek prowadzony przez Dixie dokładnie w tym samym momencie, co brązowowłose dziewcze przeszło przez te okropne zielone drzwi. Krótka granatowa sukienka opinała się na okrąglejszej figurze kobiety, zaprzeczając tezie głoszącej, iż tylko chude postury pociągają facetów. Włosy rozpuszczone, ułożone w jakiś niedbały nieład, opadały na zarumienioną twarz upstrzoną coraz to większą ilością piegów. Cały efekt popsuło efektywne potknięcie się na jedynym schodku i towarzyszące temu siarczyste przekleństwo.  - …no i to by było wszystko co powinniście na jego temat wiedzieć. To jak, już zeszła?
- Właśnie wchodzimy do taksówki – rozłączył się i podszedł do kobiety, próbującej założyć małą torebkę na ramie. – Dopóki prawie żeś nie wywinęła orła, to wyglądałaś całkiem seksownie. A przy okrzyku już cała magia zniknęła.
- Dziękuję, też ładnie wyglądasz. – spojrzała spode łba na blondyna, ubranego w czarną koszulę i takie też spodnie. Nie musiał mu mówić, że to właśnie on był powodem jej kompromitacji. – Co mówiła Dixie?
- Czeka na nas – otworzył jej drzwi do taksówki. – I kogoś zgubiła.
- To musimy pomóc jej go znaleźć!

+++

- Myślisz że będą już na miejscu? – zapytała Vicki, nerwowo spoglądając na zegarek.
- Nie ma szans – objął żonę ramieniem i podał zaproszenia ochroniarzowi. W zamian otrzymali różowe opaski, pozwalające bezproblemowe poruszanie się między pomieszczeniami, bez względu na stan używalności danego osobnika. – Jak wychodziliśmy to Shannon dopiero wybierał ubranie.
- Wybierał? A to on celowo się tak ubiera? – zdziwiła się.
- Po prostu zmieniał koszulkę na czystą – uśmiechnął się szeroko Chorwat. – I teraz pewnie czeka na Jareda, który to dogląda każdego włoska na ciele.
Victoria zaśmiała się głośno i weszła do pokoju VIP.

+++

-Dzień dobry, mamy wejściówki – Christine uśmiechnęła się szeroko do ogromnego mężczyzny stojącego przed wejściem do klubu.
- Oboje? – spojrzał podejrzliwie na James’a, który zacisnął mocno zęby.
- Oboje – chwyciła go pod ramię, uspokajając tym samym. – Coś nie pasuje?
- Nic. – odburknął i nałożył im opaski. – Różowe drzwi na piętrze.
- Dziękujemy – pociągnęła chłopaka za sobą. – Zawsze jesteś taki nabuzowany?
- Łatwo się denerwuję. – mruknął, lustrując otocznie.
- Łatwo? Jammie, kiedy ty nie jesteś zdenerwowany?! – pokręciła głową, na jego wzruszenie ramionami. – Choć, musimy poszukać Dixie.
- To wy jesteście od niej! – usłyszeli obok siebie dość wysoko podniesiony głos. Jego właścicielem był dobrze zbudowany blondyn z najbardziej błękitnymi tęczówkami jakie Kryśka widziała w swoim życiu. Nie zdziwiła by się gdyby były sztuczne. Poczuła jak James napina się obok niej, nie spuszczając wzroku z największego dekoltu jakiego widział  w u faceta. W dodatku w różowej koszulce przy brzoskwiniowych spodniach.
- Nosisz klapki? – zapytał, nie kontrolując swojego języka.
- Najwygodniejsze buty do tańczenia – chłopak machnął dłonią, wykonując przy tym kilka ruchów biodrami. – Jestem John, ale mówcie mi Johnny.
- Jak Johnny Brawo? – upewniła się brązowowłosa. – Jestem Christine.
- Dobrze kombinujesz maleńka – ucałował ją przelotnie w oba policzki. – A ty przystojniaku?
- James – blondyn zbladł, gdy Johnny wykonał identyczne powitanie w jego stronę.
- Dixie siedzi w tym pokoju, zaraz po lewej, a za chwilę też do was dołączę! – tanecznym krokiem oddalił się w stronę bawiącego się tłumu.
Christine, ujrzawszy przerażoną minę Jamesa, ruszyła ku różowym drzwiom.   




++++++++++++++++
I oto przed państwem pierwsza część rozdziału 13 : ) druga będzie dostarczona za tydzień, gdyż inaczej ten rozdział byłby dwa razy dłuższy. Albo nawet dwa i pół! [a mam ją w trakcie pisania]
Mam przyjemność powołać do życia postać Lingerer – Johnny :D chłopak będzie miał swoje wielkie wejście w drugiej części i mam nadzieję, że się tam spodoba ;)
Długo mnie tu nie było – nie będę rozwlekać się nad powodami takiegoż stanu, ale wiedźcie że wracam na dobre!
[A! O Amelii było kiedyś, kiedyś – jest to przyjaciółka Kryśki z Polski, natomiast Andrzej to jej brat (w razie gdyby powstało jakieś niezrozumienie.]

Szczególne podziękowania dla My_Alibi, Lingerer oraz Xartau za komentarze przy tych krótkich notkach powiadamiających oraz Mary za wzięcie udziału w tym mini konkursie : ) Weirdo za taki entuzjazm na twitterze! I wszystkim czytelnikom i komentującym – przerwy tak długiej już postaram się aby nie było :*

Plus zachęcam do NaNoWriMo :D Listopad tuż tuż!!

[Dla tych co nie wiedzą oto mały artykuł mojego autorstwa - Czym jest NaNoWriMo, jak to się je i dlaczego warto się zatracić na cały miesiąc! ]